Jace
|| Demon || Koreańczyk || 97 latek w ciele 18 latka || Zabłąkane Duszyczki || Wcielenie Zła || Historie Ciemności ||
"Czasami, trzeba oszukać samego Siebie aby mniej bolało"
Jako niemowlę, Jace został znaleziony pod płonącymi resztkami jednego z budynków na ziemi. Palladyni zniszczyli wszystko, zabili każdego kogo napotkali na swojej drodze...jednak to dziecko, jakoś przeżyło. Gdy na ziemi chaos się odrobinę opanował, zjawili się ludzie... a dokładniej nieludzie. Kobieta o jasnych włosach podniosła chłopczyka, który prawdopodobnie wędrował po krainie snów. Po kilku minutach otworzył powieki. Kobieta miała przerażenie wypisane na twarzy. Dziecko które trzymała na własnych rękach nie było normalnie, jego oczy miały barwę ciemną oraz czasem było widać w nich jaskrawe pobłyski, wyglądały niczym żarzące się węgle. Sama nie była normalnym człowiekiem, była nimfą. Normalnie, nie pomogła by temu niemowlęciu, jednakże świat praktycznie upadł, nie mogła ryzykować straty kolejnego życia, dlatego właśnie, postanowiła przygarnąć go i poszukać schronienia. A całą prawdę na temat jego osobowości, chciała zataić, chciała, aby był kimś dobry...bo szczerze, to obawiała się co może z niego wyrosnąć.
"Ciszą niszczymy przyszłość"Gdy Jace skończył pięć lat, powoli zaczął odkrywać kim tak naprawdę jest. Zaczęło się od władzy nad ogniem. Przez swoje wygłupy oraz próby okiełznania daru, doprowadził do katastrofy. Wywołał pożar w jednym z pobliskich domków, na dodatek w tym pożarze zginęła dwójka dzieci. Jego przybrana matka była załamana, nie wiedziała co robić. Oczywiście, powiedziała, że to co zrobił było złe, że to grzech, dała zakaz...nawet zabroniła mu się kolegować z osobami które miały choć odrobinkę styczności z czarnym panem. Chłopak jedynie wyśmiał ją, oraz wyszedł z domu... w jego oczach było można zauważyć pożądanie niszczenia oraz śmierci. Dowiedział się, kim tak naprawdę jest, ta cała sytuacja z zatajaniem prawdy jedynie stworzyła bestię. Najpierw bawił się kobietą, która ocaliła jego życie oraz przygarnęła pod własny dach, na końcu zabił ją. Nie chciał, aby taka osoba pojawiała mu się na oczy.
Podobno, gdyby wiedział od małego do czego jest zdolny, kim tak naprawdę jest...nie doszłoby do czegoś takiego. To całe milczenie, zniszczyło przyszłość. Raniąc osoby które kochasz, ranisz Siebie dwa razy więcej...tak powiadają... musi być to prawda, gdyż ten chłopak, uwielbia ból.
"Kiedyś każdy nazywał go słodkim aniołkiem, teraz stał się sługą ciemności który żywi się cierpieniem"
Przez resztę życia, wychowywał się sam... przyjemność czerpał z każdego złego uczynku. Były to jego nastoletnie wygłupy, które sprawiały że czuł się dumny oraz jedyny w swoim rodzaju. Teraz, jak jest już starszy... obojętne jest mu wszystko. Stał się bardziej leniwy, można powiedzieć. Nie czyni już aż tyle zła jak przedtem. Sam Lucyfer polubił go, oraz czasem prosi o drobne przysługi, które oczywiście wykonuje z wielką radością oraz doskonałością.
Nie ma zbyt wielu znajomych, gdyż ma swoje kryteria. Zadaje się praktycznie jedynie z tymi, co mają coś wspólnego z tą złą stroną. Anioły, Nimfy, nawet Elfy ...dla niego są stratą czasu. Zdarza się, że czasem polubi kogoś, kto nie raduje się gdy inni giną lub błagają o litość. Jednak są to jedynie wyjątki. Ogółem, to woli być samotnikiem. Nie cierpi gdy ludzie go naśladują. Kiedyś, był taki chłopczyk, nazywał się Dean, jego ideałem był właśnie Jace. Jednakże, Kim nienawidził go...mały cały czas za nim podążał, starał się prowadzić konwersację a później zaczął naśladować wszystkie jego ruchy, styl oraz nawet teksty które wypowiadał. Skończyły się na tym, że mały "D" w ciemnościach, pod powierzchnią swojego domku gryzie ziemię. Niech spoczywaj w spokoju.
"A morał tej bajki jest krótki, oraz niektórym znany: Jace to nie jest ktoś do zabawy...Jeśli zajdziesz mu za skórę, zostaniesz szybko pogrzebany"
||Witam wszystkich z moją pierwszą postacią na tym blogu.
nie miałam jakoś weny do pisania karty, więc mogą nastąpić tutaj
jakieś małe zmiany. Jednakże...mam nadzieję, że Jace
podpadnie wam do gusty. Nie gryzie, jedynie powoli bawi się
psychiką innych a na końcu pali ich żywcem w swoich płomieniach.||
[Matko, jak ja dawno nie widziałam cię żywej w blogosferze!!! Niech cię utulę~ *huug*
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś tą kartę, nie wiem o co ci chodzi! To ja nie miałam weny pisząc swoją! xd No, ale chodź na wątaszeeek!]
~ Anika (tutaj Jinsil.. nawet nie próbuj zrozumieć xd)
[Taaa ją i pomysły, no ale dobra, wysilę czachę!
OdpowiedzUsuńHuum, skoro pan zły(wgl zapomniałem zafangirlingować na punkcie Myungsoo xd sił nał... Asdfghjhgfjkl ~ Myungsoo~) no to ten... To może nie wiem... Ej niech się oni z dzieciństwa znają, są prawie w tym samym wieku xd No i Jinsil sobie będzie szła ulicą w nocy i Kim ją rozpozna, będzie chciał się przywitać (ją wiem, on jest zły, ale załóżmy, że mieli dobre relacje... XD) i wyrwie jej z uszu słuchawki, a ona wtedy się wścieknie i pacnie go kulką z energii bijuu~ a potem 'omona, to ty! Przepraszam~ blablabla~' jak to kobieta :3]
Jinsil
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń[ Juuuui!!! Love u! <3 wąteczek? Tenebriss to księżniczka demonów, więc może można by zrobić tak, że Jace kiedyś Lucyfer zaprosił do siebie i tam pan K poznał Briss i terraz by się spotkali gdzieś na mieście i zaczęli rozmawiać, albo... Briss by sobie poszła do lasu i za nią jakiś anioł, Jace by to zauważył też polazł i ten aniołek chciałby zabić Tenebris ale ona go wzięła tyknęła i on się zwija z bólu a Jace by go dobił hm? ^_^ ]
OdpowiedzUsuńTenebris
ah no i L <3 <3 <3 < 3 <3 <3 < 3 <3 < 3 <3 < 3 <3 <3 wiesz jak mnie uszczęśliwić!!!! fangril mode on!!! bad bad bad bad bad bet on a bad girl!!! :D
Właśnie wychodziłam z strefy zakazanej. Wychodząc jak najdalej z strefy. Szłam dalej, i nagle poczułam coś albo kogoś.. Wyszłam na drogę, ale nikogo nie było. Szłam dalej i zobaczyłam chłopaka demona... Podeszłam jak gdyby nigdy nic. Patrzyłam na niego, nie mogła oderwać oczu. Zbliżyłam się bliżej. I tak jakby przez ze mnie przelała się gorąca energia czy coś w tym rodzaju. On też spojrzał mi w oczy. I szłam coraz bliżej od niego. Jak już byłam jakieś 7 metrów od niego.
OdpowiedzUsuń- Cześć, jestem Amalia. A ty kim jesteś ?
Amalia
Szłam ulicą... zaraz, nie ulicą.. szłam po chodniku, o. No więc jak tak szłam po chodniku, a w uszach płynęła mi muzyka, dobiegająca z moich ulubionych słuchawek, które dostałam w prezencie od siostrzyczki, zastanawiałam się co będę jutro robiła. Wiedziałam, że pójdę do szkoły, potem pewnie zajżę do jakiegos sklepu i wrócę do domu. A możeby tak jakaś impreza? Co prawda na imprezie byłam wczoraj, ale czy to oznacza, że dzisiaj już nie mogę? Jestem Bijuu, kto mi zabroni?!
OdpowiedzUsuńPiękny ciepły dzień. Słońce nie świeci zbyt mocno, ponieważ schowało się za chmurami. Mój brat jest w pracy i znowu nie ma dla mnie czasu. Ostatnio bardzo mało mi go poświęca! Tylko wieczorami, ale to bardziej jest przesłuchanie niż spędzanie czasu. ‘’Gdzie byłaś, co robiłaś, nic Ci nie jest, rozmawiałaś z tatą?’’ I weź mu się ze wszystkiego tłumacz! No oczywiście kocham go ponad wszystko, ale bez przesady tak? Jestem już w końcu dorosła! W pewnym sensie, jestem jeszcze dzieckiem, ale prawnie jestem dorosła~! Dlatego postanowiłam wyjść dzisiaj na spacer nic nie mówiąc o tym bratu! Ubrałam się w luźne ciuchy, założyłam trampki i wyszłam z naszego jakże uroczego domu.
OdpowiedzUsuń- Gdzie by się wybrać? – pomyślałam na głos – Las! – tak, jak zwykle las, to najlepsza opcja. W Edenie, lasy są po prostu magiczne, piękne, bujne, no grzech nie pójść.. emm to złe stwierdzenie w końcu a z natury namawiam do grzechu, O! Nie jednak nie wiem.. po prostu warto się tam wybrać. Weszłam w las i kierowałam się prostą ścieżką.
Tenebris
- Było miło.
OdpowiedzUsuńOdwróciłam się i wrzuciłam do zakazanej strefy.
- Nie będę się przejmować.
Spacerowałam sobie, gadałam z nimfami, syrenami....
Szłam sobie lasem, podziwiałam piękno Edenu, wdychając ciepłe powietrze. To miejsce, może i nie bardzo przypomina Tartar, ale jest wręcz cudowne! Mam jakąś słabość do lasów, naprawdę, mogłabym tutaj mieszkać. W pewnym momencie wyczułam zbliżającą się osobę, z silnie pulsującą aurą, całkowicie odmiennej od mojej. Czyżby anioł? Odwróciłam się, za mną stał wysoki rudowłosy chłopak.
OdpowiedzUsuń- Mój Pan będzie szczęśliwy, jeżeli pozbawię życia córkę, jego największego wroga – powiedział do mnie, wyciągając miecz z pochwy. No tak. Anioły nie potrafią krzywdzić innych swoją magią, co jedynie żywiołem, szkoda że nie pomyślał o tym, żeby po prostu albo utopić mnie w wodnej bańce, zanim go wyczułam, albo zadusić. Uśmiechnęłam się.
- Chodź i spróbuj – powiedziałam z uśmiechem rozkładając ręce. Mężczyzna szedł powoli zataczając koło. Zaśmiałam się.
- Negrae obsession statis, stój – wyciągnęłam rękę do przodu, zbliżając się do niego. Może i demonom ciężko jest opętać anioła, ale można go kontrolować za pomocą czarnej magii. - teraz spójrz mi w oczy –dodałam nachylając się – Poczuj teraz ból, który chciałeś mi zadać – chłopak krzyknął i począł chwiać się na nogach. Zaśmiałam się i odwróciłam, miałam ochotę tak go zostawić, jednak nie spodziewałam się, że przyjdzie ktoś jeszcze.
Tenebriss
Zaśmiała się widząc Jace’a przed sobą.
OdpowiedzUsuń- Kopę lat i miło Cię widzieć tak w ogóle – powiedziała sarkastycznie – Jak miło, że zacząłeś od przywitania się – uśmiechnęła się już trochę cieplej i podeszła do chłopaka, który stał tuż obok jej ofiary. Przyklęknęła łapiąc za podbródek anioła, tak aby spojrzał w jej oczy.
-Honor nie pozwoliłby mu tutaj zostać, ruszyłby za mną a każdy krok sprawiałby mu ból, w końcu cały czas cierpi, tak, jakby ktoś go poćwiartował, wtedy powoli by konał, a ja tylko na koniec łaskawie bym się nad nim zlitowała poderżnęła gardło, jego własną bronią – powiedziała z szerokim uśmiechem, cały czas patrząc na anioła. Kiedy zakończyła wypowiedź puściła go i wstała. Odsunęła się od niego
- Ale jeżeli chcesz możesz się z nim zabawić – dodała do demona. Pstryknęła palcami a rudowłosy opadł na ziemię. – Teraz nie czuje już żadnego bólu, chętnie popatrzę jak ginie, dawno nie oglądałam, jak ktoś mnie wyręcza w mordowaniu – zaśmiała się
Tenebriss
W pewnym momencie zauważyłam przed sobą postać, jakiś chłopak... a po chwili ten właśnie chłopak wyrwał mi bezlitośnie słuchawki z uszu. W jednej chwili ogarnęła mnie na raz panika i złość. Spomiędzy moich warg wydobył się charakterystyczny dla bijuu syk. Poczułam, jak całe opanowanie opuszcza moje ciało, tak jakby ktoś nagle wyrwał mi płuca. W jednej chwili moje włosy i oczy zapłonęły żywym ogniem. No może nie do końca... ale taki właśnie miały odcień. Pokazało się siedem moich ogonów, a w prawej ręce niebieskie światełko, które w kilku następnych sekundach uderzyło w sylwetkę chłopaka. Ten odleciał kilka metrów do tyłu, a potem upadł na ziemię. Podbiegłam tam i złapałam go za koszulkę, podnosząc odrobinę z ziemii i gotowa byłam wbić mu nos do środka, ale się powstrzymałam. Dlatego właśnie, że zobaczyłam w nim znajomą postać. Bijuu schował się we mnie, a ja sama uklęknęłam obok chłopaka.
OdpowiedzUsuń- Jace?
Przespacerowałem się przez długą dróżkę i zauważyłem jakiegoś kolesia. NO oczywiście musiałem mu zabrać portfel, ale potem oddałem.
OdpowiedzUsuń- Masz twój portfel, nie chce go. Nie chciałem ci go zabrać taki jestem.
Pisałem z kumplem i czekałem czy coś powie czy też mnie walnie. Hahah nie miałby szans w końcu jestem chochlikiem i szybki też jestem. Pfffi
- NO szanowny panie Jace, Jam jest Terik. - zacząłem się śmiać.
Znam pewne miejsce zapraszam.
Terik